Od razu uprzedzam, że ta botwina nie jest łupem z wczorajszej wyprawy kajakowej …

Od razu uprzedzam, że ta botwina nie jest łupem z wczorajszej wyprawy kajakowej i nie pochodzi z szabru z lokalnych pól, a została przywieziona z działki przez kolegę z pracy, który dobrowolnie podzielił się nadmiarem plonów 😀. I tak powstała dzisiejsza zupa, której nigdy w życiu nie robiłam 😁. Poszperałam na insta, poddawałam składniki, które lubię, poodejmowałam te, których nie lubię i zrobiłam swoją wersję tej kultowej wiosenno-letniej zupy 🤠. Trochę wyszedł bałagan na talerzu i wolna amerykanka, ale to prawo debiutanta, z którego ochoczo skorzystałam i podobnie jak w grach karcianych czy planszowych szczęście dopisało – zupa wyszła 😊🍾🎉. Jedyne to zrezygnowałabym z marchewki jeśli dodaję słodką śmietankę.

🌱 pęczki botwiny (miałam chyba 9)
🌱 bulion warzywny
🌱 marchewki małe i cienkie (opcjonalnie)
🌱 ziemniaki
🌱 jajka na twardo
🌱 śmietanka 30% (opcjonalnie)
🌱 rzodkiewka
🌱 ogórek kiszony
🌱 dymka i szczypior
🌱 koperek
🌱 sok z cytryny

Na taką ilość botwiny wystarczą 2-2.5 L bulionu (ja kupiłam ten w słoiczku wolnogotowany). Wszystkie warzywa umyć i pokroić w kostkę, liście botwiny też, następnie zacząć gotowanie w bulionie od buraczków i marchewki, po 10 min dodać pokrojone łodygi, po 5 min dodać liście i gotować jeszcze 5 min. Na koniec dodać trochę soku z cytryny, słodkiej śmietanki i pieprzu. Mój bulion w słoiku zawierał już sól, więc soli nie dodajemy. Botwinka powinna mieć delikatny smak i nie być rozgotowana. Podawać z puree ziemniaczanym, jajkiem na twardo, pokrojoną rzodkiewką i kiszonym ogórkiem, posypać koperkiem i szczypiorem 😊.

Add Comment